poniedziałek, 13 stycznia 2014

Weekend bez internetu

Uświadomiłam sobie niedawno jak blisko jestem uzależnienia, kiedy prawie weszłam na słup ogłoszeniowy przeglądając coś w telefonie. Postanowiłam spędzić weekend bez internetu (zwłaszcza bez poczty i facebooka). Coś z cyklu wyzwań Teda Spróbuj czegoś nowego w 30 dni. I może wpis na blogu o nie korzystaniu z internetu jest jeszcze jednym potwierdzeniem nałogu, ale chciałam się podzielić wnioskami, bo było lepiej niż myślałam:

Czułam większe skupienie.
Gdy jestem „podpięta” do internetu trudniej mi skupić uwagę na jednej rzeczy, np. dłuższym czytaniu książki, bo przypomina mi się co chwilę coś, co potrzebuję sprawdzić. A w ten weekend dokończyłam czytanie dwóch książek. Poczułam bardzo namacalnie, że moja uwaga jest mniej poszatkowana. W swojej uważności zauważyłam też, że Narzeczony ma nowe spodnie, na co odpowiedział, że ma je już od tygodnia:)


Odnalazł się naturalny rytm.
Czekając na przystanku, patrzyłam w niebo albo na ludzi. Spędziłam godzinę na spacerze, po drodze robiąc zakupy. Znalazłam więcej czasu na rozmowy. Szłam spać, gdy poczułam zmęczenie. Nie miałam problemów z przypomnieniem sobie co dziś robiłam. Towarzyszyła mi ładna muzyka.

Był czas na świętowanie.
Spędziliśmy miły wieczór z przyjaciółką rozmawiając, testując domowego baileysa, oglądając magiczne zdjęcia z Norwegii i… nie całkiem mądre seriale. Zrobiłam miejsce przy stole do jedzenia i udało nam się zjeść w ciągu weekendu trzy zdrowe posiłki przy stole.

Sprawdziła się zasada Parkinsona.
Mówi ona, że zadanie rozciąga się zależnie od ilości czasu, jaką na nie przeznaczasz. Kiedy przeglądam facebooka w weekend zajmuje mi to więcej czasu, niż dziś kiedy poświęciłam na to 20 minut w tramwaju do pracy. A czułam się mniej więcej tak samo dobrze poinformowana, co się dzieje.

Może dla Was te rzeczy wydają się proste i oczywiste, ale dla mnie to był naprawdę odkrywczy weekend. I nawet nie czułam tzw.  FOMO – fear of missing out, strachu, że mnie coś ominie, bo starałam się żeby to co najważniejsze działo się mniej więcej tam gdzie jestem:) No i postanowiłam robić tak częściej!

A jak minął Wasz weekend? Jakaś walka z nałogami w planie?:)

6 komentarzy:

  1. Zaintrygowało mnie jedno zdanie "Dokończyłam czytanie dwóch książek". Czytasz kilka książek naraz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Najczęściej tak, ćwiczy to dodatkowo pamięć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! O tym, że poprawia pamięć nigdy nie pomyślałam, zazwyczaj biłam się po głowie za to, że się rozpraszam. ;)

      Usuń
    2. Marta, ufam,że tak jest.też można sobie stworzyć profil na lubimyczytac.pl który mi koleżanka poleciła i tam zapisywać / zamyslac się nad swoimi lekturami:)

      Usuń
  3. Tak, podjelam decyzje za cala rodzine... Chcialabym ,zeby chociaz niedziela byla dniem w pelni spedzonym wspolnie- bez komputerow, bez telewizora. Przede mna najtrudniejsze zadanie-walka z pracoholizmem mojego męża, ktory nawet w niedziele pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu i co na to rodzina? Idea zacna, na pewno się przyda się ich wsparcie.

    OdpowiedzUsuń