środa, 8 stycznia 2014

5 języków miłości

Książka dra Gary`ego Chapmana "5 języków miłości" była dla mnie jakiś czas temu ciekawym odkryciem. Jej autor to pastor, doradca małżeński z 45-letnim stażem małżeńskim, ojciec dwójki dzieci (a w sprawach miłości taki opis liczy się zwykle bardziej niż liczba ukończonych kursów). Wyróżnił 5 języków miłości, czyli preferowanych przez nas sposobów na okazywanie bliskości i miłości w relacjach i rodzinie. Oceńcie sami, który język jest Wam najbliższy,
kolejność poniżej jest przypadkowa, nie ma gorszych i lepszych sposobów. A na tej stronie możecie też zrobić krótki test (w języku angielskim).  Każdy z nas ma taki, którego częściej używa, a kiedy nie znamy wzajemnych preferencji w tym zakresie, może dochodzić do konfliktów, gdy np. mąż okazuje swoje uczucia poprzez słowa uznania, a żona chciałaby, aby najpierw zajął się domowymi sprawami "zamiast tylko gadać".


1) Słowa uznania.  Chodzi nie tylko o komplementy, ale wyrażenie, dlaczego ktoś jest dla nas ważny, jak się z nim czujemy, co w nim lubimy. Zdjęcie obok dobrze to dla mnie obrazuje - potrzebujemy tego jak wody i dzięki temu rośniemy, czujemy się wyjątkowo. Pisałam też wcześniej o tzw. złotej regule Gottmana 1:5, wg której jedną niemiłą, trudną rzecz dobrze jest zrównoważyć pięcioma pozytywnymi. Brzmi to może jak podejrzana matematyka, ale łatwo daje się udowodnić w praktyce. Często rodziny i pary używają też specyficznych dla siebie określeń, zdrobnień, znanych tylko im. Powstał nawet słownik afektonimów "Czułe słówka".


2) Czas spędzany razem. Istotne, że chodzi o wartościowy czas (tzw. quality time), a niekoniecznie siedzenie razem w pokoju przy swoich komputerach:). No i tutaj trzeba czasem trochę powalczyć o zrozumienie, czasem kompromis, bo lubimy przecież w różny sposób spędzać czas. Zainspirowało mnie też na jednej z konferencji pytanie, w którą stronę zwrócone są wszystkie meble w Twoim pokoju? Wyszło na to, że w stronę komputera, który zastępuje nawet nie telewizor, ale uważne rozmowy, lektury i czas na wyjścia. Więcej spotkań z bliskimi i celebracji to jedno z moich postanowień wprowadzonych już w czyn.
   
3) Otrzymywanie prezentów. Czy jak mi wyjdzie w teście, że najbardziej ze wszystkiego lubię otrzymywać podarunki to niedobrze? Niekoniecznie. Są one też rozumiane jako "namacalne znaki" uczucia. Mam całe pudełko takich małych karteczek, liścików. Na półce w łazience leży też szminka używana wyłącznie do porannej radosnej twórczości na lusterku i rysowania "przesłania dnia". Pamiętanie o rocznicach i kwiatach to standard, ale jakieś standardy trzeba mieć:)
4) Praca na rzecz rodziny. Czyli przysłowiowe obowiązki domowe, pewnie ważniejsze w określonych etapach związku, np. wychowywania dzieci, kiedy liczba tych obowiązków rośnie. Bo czy można komuś okazać uczucie kupując ziemniaki? Wróciłam niedawno do książki o. Joachima Badeniego "Kobieta boska tajemnica", w której pisze, "że gotowanie obiadu może być kontemplacją miłości", jeśli odbywa się z czułością i myślą o tej drugiej osobie. Więc czemu nie?

5) Kontakt fizyczny i wszystkie formy dotyku, bliskości, np. według zasady Virginii Satir: "By przeżyć, trzeba nam 4 uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba 8, by się rozwijać, 12 uścisków dziennie." 

No to do roboty!:)


Podejrzewam, że języków miłości może być o wiele więcej i mogą się zmieniać z czasem. To trochę jak taki zbiornik, który można uzupełniać i z niego czerpać.


A co z tym wszystkim robić? Po pierwsze dowiedzieć się, jakimi językami mówimy w naszej rodzinie, w naszym związku. Zrobić wspomniany test lub po prostu dobrze obserwować. Możesz każdego dnia w tygodniu stosować najmocniej jeden z pięciu języków i sprawdzać reakcje bliskich. Jest też jeszcze jeden stary dobry sposób... spytać ich, co najbardziej lubią, kiedy czują się kochani, czego potrzebują więcej:) 


A potem pozostaje tylko uczyć się tych innych języków. Bo czy zawsze jesteśmy świadomi jak mówimy, dotykamy, patrzymy? Czy poświęcamy bliskim tyle czasu ile rzeczywiście możemy?

A jakie macie swoje języki miłości niewymienione tutaj?


1 komentarz: