środa, 27 lipca 2016

Jesteś tym, co robisz codziennie

Nazywasz się liderem zespołu? A co wiesz o motywacji swoich ludzi?

Mówisz, że dbasz o zdrowy tryb życia. A ile minut dzisiaj się ruszałeś?

Znasz pewnie hasło "Jesteś tym co jesz". A co jeśli jesteś też tym, co robisz codziennie?



Jeśli codziennie narzekasz, to jest w Tobie dużo goryczy, która Cię zatruwa, może zatem jesteś narzekaczem? Jeśli jesteś ciekawy innych, a nie uważasz, że wszystko już wiesz, to ta ciekawość staje się Twoją ważną cechą. Jeśli starasz się zauważać dobre rzeczy w ciągu dnia i okazujesz za nie wdzięczność, to zgadnij, co? Stanie się to Twoim nawykiem i częścią Twojego podejścia.


Zaczęłam się ostatnio przyglądać swoim codziennym nawykom bardziej dokładnie. Co robię od wstania do wyjścia do pracy, jak spędzam czas w pracy i powrotu z niej? Co robię wieczorem? I co to o mnie mówi?


Co robię codziennie?



Czytam Biblię.

Codziennie rano jeszcze w łóżku czytam Ewangelię na dany dzień. Zastanawiam się co mówi to słowo do mnie. Czasem zupełnie nie rozumiem, czasem chodzę z jednym słowem cały dzień i próbuję zastosować w praktyce. Jest to dla mnie punkt odniesienia i wracam do tych słów pod koniec dnia.


Jem śniadanie albo przynajmniej jeden posiłek wspólnie z Mężem.

Bardzo lubię momenty, kiedy siadamy przy stole i możemy porozmawiać o codziennych sprawach, pociamkać przy dobrym jedzeniu albo po prostu posiedzieć i posłuchać deszczu albo miaukania kota.


Ruszam się min. 10 minut dziennie.

Jakiś czas temu przez zaniedbanie ruchu i swojego kręgosłupa, a potem przypadkowe potknięcie, nadwyrężyłam sobie mięsień w stopie. Przez tydzień kuśtykałam, pracowałam z domu, oszczędzając stopę i dużo odpoczywałam. Źle wspominam takie przymusowe unieruchomienie. Od tego czasu tak cieszę się pełnią sił, że wróciłam do dobrego nawyku jogi i codziennie funduję sobie kilka, kilkanaście minut rozciągających ćwiczeń rano lub wieczorem. 


Wyrażam wdzięczność pod koniec dnia.

Patrzę na dzień, który minął i zwykle zauważam kilka momentów, które mnie budują i z których się cieszę. Bardzo polecam taką praktykę, zmieniła ona moje przeżywanie codzienności.


Sensownie działam.
By móc nazywać się psychologiem, trenerem, coachem, staram się każdego dnia zrobić coś w kierunku mojej misji, rozwoju bloga i strony, ćwiczeniu coachingu, czytaniu czegoś mądrego, rozwijaniu się zawodowo.


Co mi jeszcze do końca nie wychodzi?


Wiele rzeczy, np. praktykowanie Porozumienia Bez Przemocy, regularność w rozwijaniu obszarów, które są dla mnie ważne. I codzienne pisanie powieści, którą chcę skończyć w tym roku (jestem w 1/3). Wcale nie liczę tu na wenę, która spłynie z kosmosu. Najlepsze rzeczy przychodzą, kiedy regularnie piszę nawet jak nie mam nic w głowie.  Ale czasem wybieram lenistwo albo wygrywa zwykłe zmęczenie. Więc nazywam się pisarką czasem na wyrost:)



A Ty co robisz codziennie?

 

Kim się przez to stajesz?




zdj. Cathryn Lavery/unsplash.com

2 komentarze:

  1. Kasiu, dzięki za ten post, wzięłam go sobie do serca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że serce będzie napędzać Twoje dobre działania:)

      Usuń