Kto Ci dodaje odwagi?

Nasza kotka wskakując na wysokie półki (na oko poza jej zasięgiem)  wydaje z siebie zwykle krótki ostrzegawczy miauk. Śmiejemy się, że to miauk dodający odwagi, może "uwaga lecę"? Miaukasz tak czasem? Albo ktoś koło Ciebie?


 

 

Kto dodaje Ci odwagi?

 

Ktoś bliski, kto w Ciebie wierzy.


Gdy masz wątpliwości czy coś robić, czy masz koło siebie kogoś kto Cię -  w najlepszym tego słowa znaczeniu - kopie w zadek i dodaje ducha?  Nie mówię tu o naiwnym pocieszaniu "będzie lepiej" albo "dasz radę", żeby uspokoić swoje sumienie. Ale o mówieniu z mocą i przekonaniem. Gdy robiłam swój pierwszy warsztat Szkoła Uczuć o komunikacji i emocjach w duch NVC, wahałam się, czy się uda. Wspierał mnie wtedy Mąż: "przecież to coś, czego chcesz". I właśnie to dodało mi odwagi - tak, właśnie tego chcę! Czasem ktoś Ci musi powtórzyć to, co już wiesz.



Ktoś kogo... nigdy nie spotkałeś, ale robi coś co Ci dodaje energii.



Może masz takie przykłady w swoim otoczeniu - ktoś robi coś ciekawego. Pokazuje swoim przykładem, że można. Znam kilka takich osób, które czytam, inspiruję się, podziwiam na gruncie zawodowym (np. Maria Kula u której piszę powieść:) i duchowym (o. Grzegorz Kramer, który wychodzi co rano na rynek - ziąb, czy nie ziąb - żeby nagrywać filmik o Ewangelii). Wszyscy pokazują mi, że jak się coś naprawdę lubi i w to wierzy, to nic Cię nie powstrzyma. Więc karmię dobrymi przykładami moich wewnętrznych krytyków, żeby byli cicho:)

 

Ty Sam. Ty Sama.


To czasem najtrudniejsze, żeby być swoim sprzymierzeńcem. Ale może pomóc popatrzenie na to, co już się nam udało. Na co się zdecydowałeś. Z czego jesteś dumny. Mi pomaga bardzo takie ćwiczenie umysłowe: Przypominam sobie, czego bałam się w podstawówce (np. denominacji, ale to dłuższa historia:) w szkole średniej (że się nie dostanę na studia) albo na studiach (że nie znajdę pracy), a potem w pierwszej pracy, że nie połączę ich ze studiami, i tak dalej. Widzisz zależność? Po kilku latach możesz się z tych swoich strachów śmiać, ale wtedy były poważne. Więc może warto bać się i działać mimo tego.


 

Czym odżywia się Twoją odwagę?

A czy ty komuś dodajesz odwagi?

A może niechcący podcinasz skrzydła? Komuś w rodzinie? W pracy?  

Mówisz "Na co ty się porywasz?" "Jest dobrze, tak jak jest".



Życzę Ci odwagi na cały tydzień!




zdj. Octavio Fossatti/unsplash.com


Etykiety: , , , , , ,