Wieczór z Mężem:
-Co tam piszesz?
-10 rzeczy, które mnie u Ciebie złoszczą, żeby Ci pokazać i przestać o nich mówić.
-To jeszcze napisz 10, za które mnie kochasz.
No i napisałam.
Rzeczy pisane ze złości przyszły bardzo łatwo. Ale pomnożyły moją złość, gdy o nich pomyślałam dłużej. Potem przerwa. 10 miłosnych też znalazłam bardzo szybko, choć wymagały odrobinę więcej wysiłku. Ale było też przy nich więcej uśmiechu. A potem spokoju. Bilans ciągle bardzo na plus:)
W pracy robię sobie czasem takie mini-bilanse np. To był ciężki tydzień, ktoś mnie zdenerwował, jestem zmęczona albo wkurza mnie czyjaś bezmyślność, ale potem przychodzi refleksja, że bardzo bardzo lubię swoją pracę, kontakt z ludźmi z różnych krajów (nawet to że mówią do mnie Katar-zina, Kasisa albo Kata:), szkolenia z grupami, gdy widzę jak się angażują, sesje coachingowe, gdy klienci chwalą się tym, jak zadziałali albo wymyślanie nowych warsztatów dla nauczycieli i rodziców. Myślę, że sztuką jest sobie tylko o tych bilansach przypominać w odpowiednich momentach.
Ćwiczenie na dziś:
1. Spisz swoją listę złości i miłości.
W domu. Najlepiej ogranicz się do jakiejś konkretnej liczby, by skupić się na kluczowych rzeczach, proponuję 3-10.
1. Co złości Cię w bliskiej Ci osobie. Papier przyjmie wszystko. Bądź konkretny i rzeczowy. Zostaw liścik albo porozmawiaj.
2. I tak spisz rzeczy, które kochasz, lubisz, cenisz w bliskiej Ci osobie. Przekaż jej liścik albo porozmawiaj.
W pracy. Skup się na kluczowych 3-10 elementach.
1. Co złości Cię w Twojej pracy? Co chciałbyś zmienić? Co możesz zmienić? Od czego zaczniesz?
2. Co lubisz w Twojej pracy? Co dodaje Ci skrzydeł? Jaki kontakt Ci służy?
Kto Cię wspiera? Jak możesz zadbać o wsparcie dla siebie? Umów się na rozmowę z kimś, komu ufasz, by zadbać o swoją motywację?
2. Załóż folder albo zeszyt, gdzie będziesz przechowywał swoje listy miłości.
Podkreślam: listy miłości, bo złości nie warto tak pieczołowicie przechowywać.
W pracy mam "folder na trudne czasy", do którego sięgam gdy potrzebuję motywacji albo uśmiechu. Są tam maile pochwalne, zabawne, podziękowania i wszystkie okazje dobrego, ludzkiego kontaktu.
W domu podobnie mam zeszyt i pudełko na pamiątki, liściki i papierki z różnych miłych okazji.
A które listy chętniej piszesz na żywo lub w wyobraźni?
Czy łatwiej zauważasz znaki złości czy miłości?
Etykiety: emocje, inspiracje, motywacja, praca, uważność, wdzięczność