 |
"Co by tu dziś przeczytać?" |
Dołączyliście do wyzwania, by przeczytać 52 książek w tym roku?
A może chcielibyście znaleźć czas na chociaż jedną w miesiącu?
Sama pracuję, dojeżdżam godzinę dziennie spod Krakowa, wychodzę towarzysko zwykle dwa razy w tygodniu i duużo śpię. A w tygodniu czytam nawet dwie książki dziennie. Jak znajduję czas?
Okazja nr 1: Zawsze ale to zawsze mam książkę w torebce:)
Nigdy nie wiadomo, ile czasu będę czekać w kolejce, ile czasu mąż spędzi mierząc koszule w przebieralni, czy będą korki, czy autobus się nie spóźni. Więc zamiast się denerwować, wyciągam książkę i z radością niezrozumianą przez czekających współtowarzyszy zanurzam się w przyjemnej lekturze i jestem Aniołem Spokoju.
Okazja nr 2: Dojazdy do pracy.
Codziennie gwarantują mi ponad godzinę czytania. Kluczem jest znaleźć ustronne i ciche miejsce. Rano ludzie zwykle są zbyt rozespani, żeby rozmawiać przez komórkę, zresztą wszyscy, do których chcieliby zadzwonić jeszcze śpią... Po południu jest już trudniej, bo niektórzy traktują autobus jak prywatne biuro, ale można przy tej okazji też ćwiczyć asertywność. I jasne, dojazdy samochodem może i byłyby szybsze (choć czasem korki bywają ogromne, a autobus ma swój szybki pas), ale zdecydowanie wolę poświęcić ten czas na relaks, lekturę niż na skupianie uwagi w korku.
Okazja nr 3: Książki chodzone, czyli daj odpocząć oczom.
Audiobooki, konferencje, podcasty, wszystko w zasięgu ręki. Mogę zamknąć oczy i słuchać, albo "czytać" idąc. Zawsze mam w telefonie pakiet różnych nagrań, książek i audycji.
Okazja nr 4: Czytanie na zakupach.
To odmiana punktu 3, ale dla mnie nie ma nic nudniejszego niż zakupy w wielkich centrach handlowych i jeśli już mnie to spotyka i przemierzam te kilkometry od mleka do herbaty, to można posłuchać sobie ciekawych audiobooków. Choć czasami parskam śmiechem przed jakąś półką słuchając np. kazań ks. Szustaka (link), więc może to wyglądać dziwnie ale to zawsze wartościowy czas.
Okazja nr 5: Czytanie kiedy Mąż się zbiera do wyjścia.
To mogłaby być osobna kategoria. Już przestałam się złościć, że gdy mija umówiona godzina wyjścia, a on własnie nastawia pranie albo celebruje picie kawy. Biorę książkę i czytam.
Okazja nr 5: Czytanie do poduszki.
Powinniśmy unikać korzystania z urządzeń elektronicznych min. godzinę przed snem. Ekran telefonu, tabletu, telewizora może utrudniać zasypianie bo blokuje wydzielanie melatoniny regulującej rytm dnia. Czytanie "analogowe" natomiast doskonale relaksuje, odpręża, wycisza.
To może na dobry początek 20 minut czytania codziennie?
Albo więcej jeśli wykradniesz trochę czasu, kiedy czekasz albo się nudzisz?
Owocnych lektur!
Polecam też stronę lubimyczytac.pl, gdzie możesz tworzyć notatki ze swoich lektur - to bardzo motywuje do regularnego czytania i możesz też podejrzeć półki znajomych:)
Etykiety: uczenie się, zmiana