5 filmów dla każdego szefa

Mam pomysł na nową serię filmową. Oto pierwszy wpis z tego cyklu. Mój absolutnie osobisty i nie pretendujący do uniwersalnego wybór filmów dla każdego szefa/lidera. Raczej nie zawiera spoilerów, bo każdy zapamięta z filmów co będzie chciał.


 
"12 Gniewnych Ludzi" (1957, reż. S. Lumet) - za każdym razem, gdy oglądam, chłonę każdą scenę. Oprócz historii "detektywistycznej" o dochodzeniu do prawdy przez ławę przysięgłych, to świetne studium podejmowania decyzji, procesów grupowych, budowaniu wpływu.
A dla mnie to przede wszystkim opowieść o liderze w grupie - człowieku, który dociera do każdego w odpowiedni dla tej osoby sposób, z taktem i wnikliwością, na tyle, na ile pozwala się ona odsłonić i poznać. To też film o tym jak osobiste historie wpływają na nasze funkcjonowanie w grupie i jak możemy mieć wpływ właśnie tam, gdzie się znajdujemy. 12 gwiazdek!



 "Invictus" (2009, reż. C. Eastwood) - film oparty na prawdziwej historii Nelsona Mandeli (w tej roli Morgan Freeman), który przy pomocy drużyny rugbystów i jej kapitana Francois Pienaara (Matt Damon) jednoczy  podzielonego ducha RPA. W filmie pada wiele ważnych słów jak ten o wybaczeniu ("Forgiveness liberates the soul. It removes fear. That is why it is such a powerful weapon"), wewnętrznej sile ("I thank whatever gods may be / For my unconquerable soul. / I am the master of my fate / I am the captain of my soul."). Dla mnie film ma 2 drobne a ważne momenty. Pierwszy, kiedy kapitan zostaje zaproszony na herbatkę do prezydenta i wygląda jakby pierwszy raz ktoś w niego uwierzył (dobrze by było gdyby każdy z nas miał taki moment). Drugi, kiedy prezydent przerywa ważną naradę, aby posłuchać wyniku meczu - dla mnie spójne jest to z tym, że najlepsi liderzy, jakich znam, mają w sobie szaloną czasem spontaniczność, potrafią zaskakiwać i mają dystans do "bardzo ważnych spraw", a przede wszystkim do siebie.




"Jak zostać królem"/King`s Speech" (2010, reż. T. Hopper) - właściwie to od tego filmu liderzy mogliby zaczynać. Żeby zobaczyć, jak sobie samemu najpierw dać przyzwolenie na "bycie królem", "prawo głosu" jak zwalczyć swoje strachy i obawy o bycie "niewystarczająco dobrym". W filmie pojedynek na słowa z nauczycielem wymowy Lionelem to trochę jak rozmowa Alberta z samym sobą. Ciężka praca, pot i parę przekleństw. Świetne, kameralne dialogi i cięty humor.


Kolejne dwie pozycje są lżejsze, ale przecież wszędzie można znaleźć inspirację, prawda?:) 

Anger Management (2003, reż. P. Segal) - warto obejrzeć dla Jacka Nicholsona i dla sceny w samochodzie, w której obaj bohaterowie śpiewają "I feel pretty" dla pozbycia się gniewu. Sam film nie jest specjalnie głęboki, ale umieszczam go w wyborze dla liderów dla ... równowagi psychicznej, odrobiny śmiechu i refleksji czy nie jesteśmy przypadkiem źródłem stresu dla innych? A może sami w naszym otoczeniu jesteśmy najbliżej zdrowych zmysłów w porównaniu? 



"Zakonnica w przebraniu"/ "Sister`s Act" (1992, reż. E. Ardolino) -  To film, dzięki któremu zakochałam się w gospel. Whoopi Goldberg w roli uciekinierki-dyrygenta zespołu jest w nim świetnym przykładem lidera uwalniającego ukryte moce w ludziach i w otoczeniu. Gdy sama śpiewam w chórze, doświadczam tego, jak piękna jest "harmonia głosów" we wspólnym śpiewie - żaden pojedynczy głos nie byłby w stanie tego dokonać. Jak to odkrył po kilkunastu latach pracy mój ulubiony dyrygent Benjamin Zander: "Dyrygent nie wydaje żadnego dźwięku". Porównał to z byciem liderem, w którym chodzi nie o jego samego, ale o to, kim stają się jego ludzie i co się dzięki nim staje możliwe.

A Ty jakie filmy poleciłbyś liderom?


Etykiety: ,